
Dzień Dziecka w Szkocji – gdzie mapa połączyła nas naprawdę
Niektóre wydarzenia nie potrzebują wielkich haseł, by zostawić po sobie ślad. Wystarczy przestrzeń, ludzie i emocje, które tworzą coś znacznie więcej niż imprezę – tworzą wspomnienie. Dzień Dziecka „Łączy nas mapa”, który odbył się 8 czerwca 2025 roku w Barony Castle Hotel w szkockim Eddleston, był właśnie takim dniem. Pełnym śmiechu, rodzinnego ciepła, spotkań i – co najpiękniejsze – prawdziwej bliskości.
„Łączy nas mapa” – pod tym hasłem Polska Szkoła „Koniczynka” organizowała obchody Dnia Dziecka, ale w istocie ta mapa prowadziła nie po geograficznych szlakach, lecz po emocjach. Między Polską a Szkocją, między przeszłością a przyszłością, między rodzicem a dzieckiem, czytelnikiem a autorem.
Kinga Langley była tam nie tylko jako mama, nie tylko jako obserwatorka, ale również jako autorka książki „Harper i zagubiona wiedza”, która właśnie tego dnia znalazła swoje wyjątkowe miejsce wśród gości wydarzenia. Ku jej wzruszeniu, wielu młodych czytelników przyszło ze swoimi egzemplarzami książki – niektórzy z kolorowymi zakładkami, inni z pytaniami, jeszcze inni po prostu po to, by powiedzieć, że ją pokochali. To dla takich chwil się pisze – dla tych krótkich „czy mogę prosić o autograf?”, dla błysku w oku, gdy bohaterowie zaczynają żyć poza papierem.
Rozmowy, które miały wtedy miejsce, miały charakter daleki od typowego spotkania autorskiego. Były wspólnym świętowaniem wyobraźni. Mali czytelnicy z nadzieją pytali, czy Harper powróci w kolejnych częściach. Mamy dzieliły się historiami o tym, jak ich dzieci po raz pierwszy przeczytały książkę samodzielnie – „od deski do deski”. Byli i tacy, którzy dopiero poznawali Harper – i wracali z uśmiechem, trzymając ją w dłoni niczym mały skarb.
Choć wydarzenie obfitowało w liczne atrakcje – koncerty, warsztaty, stoiska z polskimi smakami i barwne inscenizacje historyczne – dla Kingi Langley najważniejsze były te ciche, intymne momenty, które działy się pomiędzy: cisza między jednym podpisem a drugim, pytanie wypowiedziane szeptem, dziecięca radość ze spotkania z kimś, kto „napisał prawdziwą książkę”.
Z perspektywy autorki, ale też kobiety żyjącej na styku dwóch kultur, był to dzień szczególny. Dzień, który po raz kolejny udowodnił, jak wielką moc mają opowieści – jak potrafią łączyć ludzi niezależnie od miejsca na mapie, jak stają się pomostem między językami, pokoleniami, codziennością a marzeniem.
Kinga wróciła z tego dnia głęboko poruszona. Z wdzięcznością. Z nową inspiracją. I z przekonaniem, że książki – te dobre, prawdziwe, pisane z serca – wciąż mają siłę otwierania drzwi do świata, w którym dzieci wierzą, że wszystko jest możliwe. Bo naprawdę jest.
Robin Plich
Zdjęcia: Anna Ruszel – Polish Professionals Forum